Mój brat od w każdym momencie dążył do tego, żeby założyć swoją firmę. Szukał długo, starał się, kombinował. Zaczynał praktycznie od zera i od nieznacznych inwestycji. Najpierw ulotki, potem coś odrobinkę poważniejszego a następnie opanowanie w praktyce całego polskiego rynku i sława. Nie od dnia dzisiejszego mówią, że gdy dasz komuś palec to on będzie chciał wziąć całą rękę. Tak właśnie się stało z moim bratem . Po opanowaniu rynku polskiego postanowił on rozpocząć działać na odrobinkę większą skalę i spróbować podbić też rynki innych krajów. Stwierdził, że państwem najbardziej dochodowym, lecz nie należącym do unii europejskiej, była Norwegia. Zarobki tam były bardzo wysokie i to, że owy kraj nie przystąpił do Unii to była dlań dobra decyzja, z tego względu, że zaoszczędzili bardzo dużo pieniędzy. Mój brat opanował rynek polski firmą wysyłkową, wysyłającą różnorakie akcesoria powiązane z telefoniami komórkowymi. Miał nadzieję, że inwestując niewielką kwotę pieniędzy uda mu się powtórzyć ten sukces też w Norwegii. Jedyne co mogę powiedzieć o moim bracie to to, że jest nieugięty i nieustępliwy w swoich dążeniach. Nie poddawał się przez parę miesięcy bez-dochodowych inwestycji, aż przyszedł taki okres czasu, że kobiety i mężczyźni zaczęli go zauważać. Norweski rynek, inni ludzie i kultura przyjęli go i zaakceptowali. Dochody ruszyły, jakby to powiedzieć, z kopyta. Jedna inwestycja pociągała za sobą kolejne a dochody cały czas rosły i rosły. Okazało się, że akcesoria komórkowe są popularne też w innych państwach, nie tylko w Polsce. Gnany dobrą passą mój brat stwierdził, że na tym nie poprzestanie i postanowił rozszerzyć znacznie swoją działalność. Logo jego firmy i nasze nazwisko zaczęło być znane i popularne. Zaczęły się nami interesować media.
Sprawdź również: podatek vat w Norwegii